Domisie: Raz a porządnie

Eryk przynosi duży kosz ze swoimi skarbami, które chce uporządkować. Ma on oberwane jedno ucho. Eryk naprawia je byle jak. Robiąc porządki w koszu, znajduje też rzeczy, o istnieniu których już dawno zapomniał. Wrzuca wszystko, jak leci, i nie może podnieść przepełnionego kosza. W końcu woła na pomoc Bazylego. Gdy biorą kosz między siebie, ucho się urywa, a wszystko wysypuje na trawę. Sójka, która im dogaduje, nie jest lepsza: okazuje się, że byle jak powiesiła firanki w swoim domku. Te niebawem spadają. Domisie także nie zawsze przykładają się do swoich obowiązków. W związku z tym mąka wysypuje się z pojemnika, który został źle zakręcony, ktoś spada ze stołka, bo źle przyklejono nogę, i coś się przypala, bo ktoś niedokładnie zamieszał w garnku. Strachowyj, który postanowił naprawić pomost, również zrobił to tak niedokładnie, jedna deska złamała się i wpadł w dziurę.